czwartek, 10 lipca 2014

odc.67.: KONKRETNIE


- Arkaady Capiiitoool – zanuciła automatyczna informacja tramwajowa, dając znak, że pasażerowie mijają Teatr Muzyczny.
- No, to teraz przynajmniej konkretnie wiem gdzie jestem – ucieszyła się biuściasta dziewczyna o trupiobladej twarzy, zaskakująco kontrastującej z opalonymi fragmentami reszty ciała. Buzię miała tak precyzyjnie przykrytą jasnym makijażem, jakby przed sekundą wyjęła twarz z worka z mąką. Bardzo jasne, przetkane niemal białymi pasemkami blond włosy i przyprószone pudrem rzęsy dopełniały efektu, zaś ich właścicielka rozpoczęła rozmowę telefoniczną.
- Słuchaj, a ty konkretnie gdzie jesteś? Już we Wrocławiu? Zajebiście, ja też. No, wiem, że wiesz. A konkretnie gdzie? Ja w tramwaju, koło kapitalnej, a ty? W autobusie? Acha. To może się spotkamy wieczorem? Jadę do pracy i mam kanapki, ale nie wiem czy uda mi się je zjeść, to będę konkretnie głodna, nie. No, pewnie na keba pójdziesz, też bym chciała, ale się odchudzam, nie. Niby 6 godzin to krótko? Teraz już wiem jak jechać do pracy, konkretnie, bo ostatnio wsiadłam i się zgubiłam. No, konkretnie wylądowałam w innym Wrocławiu, nie, spóźniłam się do roboty, a to pierwszy tydzień był, nie. No, jeszcze mnie nie wywalili, a nie ta, to inna, jasne. Co? Czekaj, nic nie słyszę, bo tu ludziom coś dzwoni – powiedziała, gromiąc wzrokiem chłopaka, któremu z kieszeni rozległa się melodia z serialu „Gra o tron”.
- Już, mów, no, egzamin, a daj spokój. Acha kciuki, no chyba nie zdałam. No, konkretnie to na pewno nie zdałam, bo pytania były takie, że nic nie wiedziałam, to nie było jak wody lać. Patrycja zdała na słuchawkę, cwaniara. Zostawiły mi tę słuchawkę, ale wiesz, konkretnie się bałam, że będę jak burak, zarumienię się i będzie wiesz, taka sytuacja, nie. Nie umiem tak, no. Nie wiem, albo jeszcze w lipcu, albo dopiero we wrześniu, ale przeczytam te 15 stron i jakoś zdam, nie. Słuchaj, to jakbyś nie szedł na keba to weź zrób coś, grzanki jakieś, zjemy razem coś, konkretnie, nie. A, dzwoniła do mnie ta, no pewnie, zaprosiła do drugiego etapu, ale ja to pierdolę. Pracuję w dzień, nie w nocy, nie, i powiedziała… A, teraz ci nie powiem, tak przy wszystkich, nie, ale potem miałam 5 nieodebranych i smsa. Ten drugi etap to w Krakowie, nie zależy mi aż tak, nie jadę. Za kogo ty mnie masz, konkretnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz