Gadka w city odc.26: NISKI POZIOM
Starsze od Abrahama małżeństwo zasiadło
na ławce pod wiatą, kryjąc się przed popołudniowym słońcem. Usadowili się na
ławce, objuczeni torbami. Przysiadł się dżentelmen w zbliżonym wieku, z twarzą
pomarszczoną jak pognieciona gazeta, w czapce z daszkiem, również z tobołami.
- Ojojoj – powiedziała znacząco
starsza pani. Jej mąż kiwnął głową w kierunku toreb faceta w czapce.
- Racja kochanie, duszno dziś. Pan
z działki wraca? Robi pan tam coś? Uprawia?
- A, wie pan, ja po
siedemdziesiątce jestem, to co ja tam mogę uprawiać, odpoczywam tylko. W ciszy.
- Oj, tak tak – powiedziała kobieta.
- Ale podlewam, bo sucho.
- Ano, rzeka sucha, niski poziom.
- Tak, bardzo niski poziom, wie
pan.
- Byłem, patrzyłem, sucho, zimy
nie było, niski poziom.
- Tak. A zimy nie było, wie pan,
a kolej stała. Złodzieje, prezesi zarabiają i w umowach mają, wie pan, że jak
ich zwolnią, to jeszcze więcej dostaną, to co się mają starać.
- Oj, tak tak.
- A państwo dopłaca. A ZUS?
- Oj, tak tak.
- Wie pan, a na działce sąsiad,
to nogę stracił i dostał rentę na rok. Jego żona płacze, że za rok noga nie
odrośnie i znowu lataj człowieku z papierami po doktorach.
- W telewizji mówili, że zabrali
rentę takiemu sparaliżowanemu, wie pan. Miał stwardnienie, czy coś tam.
- Rozsiane. Oj, tak tak.
- Tak, stwardnienie, wie pan, ale
jak telewizja pokazała, to oddali.
- Sucho tak, duszno. Niski
poziom. O, nasz tramwaj, chodź, kochanie.
- Oj, tak tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz