Przez wrocławski rynek, mocno
zdyszany i zasapany, pędził facet, który w jednej ręce trzymał telefon, a drugą
pchał przed sobą wózek z roześmianą roczną dziewuszką.
- Ja pierdolę! Ja pierdolę! –
Wrzasnął, lecąc świńskim truchtem przez sam środek niemieckiej wycieczki, która
rozpierzchła się w popłochu, by uniknąć stratowania przez wózek, dość masywnej
konstrukcji.
– No ja
pierdolę! Dwieście euro, no ja pierdolę. Byłem, rozumiesz, na tym targu, w
niedzielę mnie cipa wyciągnęła i wiesz co, kurwa, buty po 25 złotych, a mogłem
kaca odespać i teraz nie byłoby problemu! Dwieście euro, to ja się nawet nie
podcieram za dwieście euro! A skąd ja mam wiedzieć. Nie wiem, nic nie wiem, nie
pamiętam, bo miałem takiego kaca, że od razu potem zapiłem i dopiero dzisiaj
się obudziłem. I od razu… A co ja jestem, kurwa, człowiekiem tylko kurwa
jestem, no ja pierdolę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz