środa, 16 kwietnia 2014

Gadka w city odc.35: GIMNAZJUM NEVER AGAIN

Gadka w city odc.35: GIMNAZJUM NEVER AGAIN


- No, wróciłam, no. – Dama opatulona po czubek głowy płaszczem, szalem i czym się da schowała się przed wichurą, deszczem oraz gradem pod wiatą przystanku autobusowego. Zza kołnierza płaszcza wystawał tylko czubek nosa i błyskało żywe, uśmiechnięte spojrzenie, reszta postaci była ukryta ze względu na drastyczne okoliczności przyrody, niestety powtarzalnej. Konwersację telefoniczną nieco utrudnił wiatr wyjący jak stado wilków przy pełni Księżyca.
- No, pięknie, Karpacz cudowny, tak, odpoczęłam. Na początku... Co? NA POCZĄTKU TYLKO! Bo potem na weekend dzieci przyjechały. Nie, nie moje, wycieczka jakaś, ale powiem ci, że pili więcej niż my kiedyś. Co? PIJĄ STRASZNIE, CHLEJĄ CO SIĘ DA, NO! A moje? No zdrowe, dziękuję, trzeźwe, w domu są. Co? Nie słyszę, bo wiatrem tu daje tak, że głowa mała. Napatrzyłam się. Co? NAPATRZYŁAM SIĘ, MÓWIĘ! Na dzieci. I wiem już na pewno, że bardzo się cieszę. CIESZĘ SIĘ, MÓWIĘ! Że te moje już prawie dorosłe i już nie są w wieku gimnazjum. I że już nigdy nie będą w wieku gimnazjum. I że już nigdy nie będę miała dzieci w wieku gimnazjum. – Roześmiała się głośno. – Bo za stara jestem, na szczęście. Takie mam, widzisz, przemyślenia. Co? ZA STARA! Ależ ten wiatr tu wieje… Co? Wnuki? A, wnuki tak, to możliwe, ale może nie dożyję ich wieku gimnazjalnego…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz