środa, 23 kwietnia 2014

Gadka w city odc.38: CZESKI AKCENT

Gadka w city odc.38: CZESKI AKCENT


Z osiedlowego lokalu, aspirującego do zaszczytnego miana lokalnego pubu, wytoczył się bardzo chwiejnym krokiem szary facet z telefonem w jednej ręce, szklanką piwa w drugiej i papierosem w ustach. Bardzo chciał zapalić tego papierosa, ale musiał jednocześnie trzymać telefon przy uchu i nijak nie mógł sięgnąć po zapalniczkę. To wyraźnie utrudniało całą konwersację, jak i zakłócało spokój ducha szarego faceta. Szarego, bo spodnie i sweter miał dokładnie szare, z odbarwieniami i przetarciami. Szare były też jego włosy i wąsy, skóra na twarzy i rękach, trochę już muśnięta słońcem, też miała barwę przybrudzonej szarości.
Nawet jego głos był tak jakoś szaro znękany rzeczywistością i nosił wyraźne ślady użytkowania wielu kufli, dyskusji po świt i zmęczenia. Najgorsze jednak było jąkanie, które usiłował ukryć, podnosząc głos.
- Ostatnio bbbbyliśmy z Gienkiem, tttto naprawialiśmy jedno i drugie, Luśka – powiedział zrezygnowanym tonem – jjjjaka grzałka? Mmumuusisz ttttto wiedzieć, Luśka. Tttta kuchenka twoja, tttto mnie zzzabije. Gienka tttteż zzzabije. Co ttttto za grzałka, Luśka, powiedzdzdz – miejscami zaczynał mówić dość niewyraźnie, bełkotać prawie, ale trzymał się dzielnie wątku głównego. – Padnięty jessstem, mówię ci. No. Ttto ci mówię. Luśka, ale tttto grzałka w tej lamppppie? Tej, co ssstoi? Kurwa, jedna lampppa u ciebie ssstoi – zdenerwował się.
Rozejrzał się w poszukiwaniu pomocy, ale akurat nikt nie przechodził, a kompani dalej biesiadowali wewnątrz lokalu. Schylił się powoli i bardzo ostrożnie postawił kufel na krawężniku, po czym wreszcie wyjął zapalniczkę. Dopiero wtedy włożył papierosa do ust i zapalił, ze sporym zadowoleniem wydmuchując dym.
– Oszsz www dupę, Luśka. Jjja nie mam siły. Do ttttych ttttwoich kurwa czeskich akcentów w kkkkuchni. Ani instrukcji, ani części, jjjjak jjjjja mam ci tę grzałkę wwww tej jebanej kuchence naprawić, jjjjak to jest po czesku wszystko, Luśka, nnnno.
Wziął potężny łyk piwa, beknął dyskretnie w bok, i otarł usta rękawem. Westchnął, kiwając się mimo braku jakiegokolwiek powiewu wiatru.
- Nnno dobra, Luśka. Zzza godzinę. Bbędę, to zzzobaczymy.  Gienek toteż bbbędzie? Nnno dobra. Nnno. Zzza godzinę. Ale ttty mnie wykończysz tttą czeską, nnno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz