niedziela, 27 kwietnia 2014

Gadka w city odc.40: POLSKIE DROGI

Gadka w city odc.40: POLSKIE DROGI


Na starym wózku inwalidzkim, skrzypiącym jak skrzypce na deszczu, siedział wielki jak góra facet. Na głowie miał kapelusz onegdaj zapewne kowbojski. Oprócz stóp i czubka nosa cały był upchnięty w sprane, połatane chałupniczo jeansowe wdzianko, pamiętające czasy dancingów i modę z wczesnych lat osiemdziesiątych. Facet sapał, jakby sam pchał swój wózek. W objęciach czule piastował puszkę piwa.
Wózek wraz z wiszącymi na nim torbami, z widocznym, ogromnym wysiłkiem, pchała pod górę drobna kobieta, również odziana w jeans. Na plecach dźwigała plecak, częściowo w strzępach, a na głowie resztki fryzury. Czerwona ze zmęczenia twarz, nosząca ślady wielu takich spacerów i wypitych na zwilżenie gardła trunków, była pełna złości. Mimo to kobieta nie odzywała się, pchając wózek z dużą determinacją.
- Pchaj środkiem, prosiłem cię milion razy – burczał facet opryskliwie – tu są kurwa dziury. Ciągle się przez ciebie spóźniam, ty głupia stara…
Kobieta nic nie powiedziała, tylko pchała wózek, zaciskając zęby.
Facet upił łyk z puszki i chrapliwie się zaśmiał.
- Te nasze jebane, polskie drogi. Ciągle dziury, nierówno albo pod górę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz