Jak okiem sięgnąć, większość
samochodów zaparkowanych tam, gdzie nie powinny, miała założone blokady na kołach. Właściciel
jednego z uziemionych pojazdów, młody facet, w ładnym, dopasowanym garniturze,
krążył przy swoim aucie, od czasu do czasu kopiąc w blokadę, z telefonem przy
uchu i wyrazem bezsilności na twarzy. Poluzował krawat i pierwszą rozmowę zaczął w miarę spokojnie.
- Siemka, siemka, byku stary, no
co tam u ciebie? Acha… No, spoko, no. Fajnie, tylko trochę uziemiony jestem. A, człowieku, zaparkowałem jak ostatni głupek,
no, nie wyrobię z tym do popołudnia. Słuchaj, jak chcesz, to możesz iść z nami dzisiaj
do Tomka na grilla. No, ja i Kasia moja. No, na zadupiu mieszka, wiem, się
wyprowadził i wiesz, jakbyś brał auto, to mógłbyś nas… A, nie, to spoko, no, to
miłego wyjazdu, pozdrów… twoją…, no, pozdrów.
Rozłączył się i westchnął z
irytacją, kopnął w blokadę, po czym natychmiast schylił się, żeby sprawdzić,
czy nie zarysował przy tym buta. Stan obuwia najwyraźniej był zadowalający, bo
facet stuknął w telefon i wybrał drugi numer.
- Hejka, Waldek? HALO! Gdzie ty,
kurwa, jesteś, człowieku, biba miesiąca się szykuje! Jak to jaka, za dwie
godziny startujemy, człowieku, Tomek robi grilla, a wiesz, jak u niego jest
ostro, nie. Jak to, jaki Tomek, no wiesz, no… Taaa, właśnie. I wiesz, z moją Kasią
jesteśmy zaproszeni, jakbyś też chciał, to weź sobie jakąś laskę i wbijaj z nami,
no. Tylko wiesz, możliwe, że trzeba będzie transport skombinować, bo to za
miastem… No, przecież masz auto, nie? Taaa, ja też mam, ale jak ostatni głupek…
A, urodziny syna, kurde, to już taki duży, no, to najlepszego, nie, super, to nara.
Facet oparł się o maskę auta. Z
lekką rezygnacją stukał w telefon, mamrocząc pod nosem coś, co zapewne nie
nadaje się do druku.
- Czeeeść, Grzechu, możesz gadać?
Słuchaj, sprawa jest. Tomek zaprasza cię na imprezę, robi grilla na ogrodzie i
właśnie… No, u mnie gra muzyka… No, dawno się nie widzieliśmy, człowieku, mam
tyle roboty i teraz Kasia… A, co ja ci będę kurwa ściemniał, nie, tylko jak
ostatni głupek auto postawiłem na zakazie, nie mam czasu teraz na to, bo muszę
jeszcze do domu jechać, przebrać się, kurwa. Jutro mi blokadę zdejmą i moja
Kasia mnie zabije, jak jej powiem, że dzisiaj autobusem jedziemy, bo jak
ostatni głupek...
To wyznanie najwyraźniej wiele go
kosztowało, bo otarł czoło i rozpiął guziki koszuli pod szyją.
- No, moja Kasia. Ta blondynka…
Nie, ta druga, ta z tyłkiem, wiesz, no. Kurwa, stary, poratuj, nie, a następnym
razem… Człowieku, wszyscy tam będą, potem się odwdzięczę, ale jakbyś teraz mógł…
Nie mam na taxi, ale zapłacę ci za paliwo i kupię flaszkę…
Latanie dookoła zablokowanego auta
najwyraźniej dodaje sił do prowadzenia rozmów przez telefon, bo młody facet
mówił coraz głośniej, coraz energiczniej przy tym gestykulował i niemalże rwał
włosy.
- Jezu, stary, masz u mnie co
chcesz, no. A, mamy podjechać, no dobra, będziemy czekać na skrzyżowaniu, to
nas zgarniesz. Za godzinę zadzwonię i się na konkret ustawimy, tylko do Kasi
przekręcę… Normalnie życie mi ratujesz, człowieku, dzięki!
Facet odetchnął głęboko,
przygładził fryzurę, po czym znowu postukał w telefon. Jego głos stał się słodszy
niż miód.
- Halo? Kasiu, możesz rozmawiać?
Nie, nie chcę ci przeszkadzać, tylko… No wiem, miałaś dzwonić później, ale…
Myślałem, żebyśmy dzisiaj się wybrali na takie party ogrodowe, wiesz, fajni
ludzie będą… Tak, moi znajomi… No, to właśnie ich poznasz, kochanie… Nie możesz
tyle pracować, Kasiu, trzeba czasem odpocząć. Nie mówię ci, co masz robić,
tylko chciałem cię zaprosić, żebyś miała trochę relaksu…
Facet wziął głęboki oddech, jakby
miał skoczyć z urwiska do oceanu.
- Tylko wiesz, musimy najpierw podjechać
na rondo… No, Reagana… I stamtąd pojedziemy z Grześkiem, to mój kumpel,
zobaczysz, fajny facet… Zawiezie nas i przywiezie z powrotem, on nie pije, tam
w ogóle mało kto będzie pił, kulturalnie będzie… Kasiu, ja wiem, że w autobusie
śmierdzi, ale to minutka tylko… Ale Kasiu, poczekaj, to nie tak, no przecież
jakbym mógł, to bym sam przyjechał… No widzisz, Kasiu, bo dzisiaj akurat zepsuło
mi się auto, jak ostatni głupek, tak, wiem, ale nie zdążę teraz naprawić i
dlatego…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz