Przeraźliwie świdrujący w uszach
pisk rozdarł powietrze, gdy dwie, niemalże identycznie wyglądające młode
kobiety padły sobie w ramiona. Obydwie miały długie, ciemne, naznaczone piętnem
prostownicy włosy, buzie przyozdobione barwami wojennymi w postaci zdecydowanie
za dużej ilości makijażu - oczy były
przykryte przez ciężkie od ton tuszu rzęsy i krzykliwie jaskrawe cienie, usta
przytłoczone szminką koloru krwawej purpury i konturówką barwy biskupiej.
Ubrane podobnie, w obcisłe spódniczki, bluzeczki i szpilki, w rękach torebki
wielkości walizek.
Piszczały tak, że cały parking
odruchowo szukał przycisku do wyłączenia alarmu.
- Kopę lat! Kopę lat!
- Nie wierzę! Co ty tu robisz!
Myślałam, że jeszcze jesteś w Rzymie, kopę lat, no!
- Wróciłam, no, wróciłam, bo wiesz,
no!
- Schudłaś, kurwa, nie wierzę,
ale schudłaś, no!
- Kopę lat, tak, cmok, cmok!
Kochana jesteś, ćwiczyłam, dietę mam, zajebista włoska dieta, jak chcesz, to ci
dam przepisy!
- No, to musimy się spotkać, to
kiedy kawa? Kiedy kawa? Ale schudłaś, no!
- Kawa będzie, jak mnie
zaprosisz, haha! Kopę lat!
- Do domu nie mogę, bo wiesz,
dzieci, mąż, bałagan mam! A ty mnie lepiej zaproś, wróciłaś, to pewnie kasę
masz, co? Ale schudłaś, no ja nie mogę, no!
- Mieszkam z tym, wiesz, no,
wróciłam, ale nie zostajemy, tylko mama, wiesz, zabieramy ją i wracamy, bo tu
wiesz, nic nie mamy!
- To się musimy spotkać, kurwa,
no, musimy! Musisz mi wszystko opowiedzieć, no! Kiedy jedziecie?
- Za kilka dni, no musimy się
spotkać, ile to już lat? No, to ja lecę, a ty zadzwoń, nie, cmok, ciao!
- Koniecznie, kopę lat! To cmok,
cmok, zadzwonię, ciao!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz