wtorek, 13 maja 2014

odc.50: GDYBYM BYŁ BOGATY


- Szanowanie pani, szanowanie w taki piękny dzień - powiedział z radosnym, nieco frywolnym uśmiechem facet w nieokreślonym, ale raczej bardziej niż średnim wieku, w wymiętym płaszczu, woniejący procentami z przedwczoraj i wodą po goleniu z poprzedniego tysiąclecia. – Pani mi da numerki, ale tym razem te właściwe, nie.
Kobieta prowadząca niewielki sklep i punkt lotto westchnęła nieznacznie i przybrała wyraz twarzy świadczący o tym, że ma za sobą lata doświadczeń w pracy ze społeczeństwem i domaga się za to co najmniej medalu od prezydenta i salwy armatniej.
- Pan skreśla czy na chybił trafił?
- Jak pani woli, zdam się na płeć piękną – Zachichotał, obracając się w stronę ludzi stojących za nim w kolejce. – Kobiecie trza dać wybór, nie. A jak wygram, to pani kwiaty przyniosę.
- Tu każdy taki mądry – odezwał się ponuro mężczyzna w stroju robotnika budowlanego, z butelką pepsi wystającą z kieszeni, cały poplamiony farbą, tynkiem i tym, czym budowlaniec może być poplamiony. – Jak bogaty, to dżentelmen, a jak biedak, to…
Kolejka zafalowała z rechotem. Kobieta za ladą chrząknęła z naganą, przywołując towarzystwo do porządku.
- Czyli na chybił trafił. Z plusem czy bez?
- Tak, żebym wygrał, pani kochana. Ech, bo gdybym był bogaty… - Rozmarzył się procentowy – to ja bym pani tu róż nasypał. Tak po samą szyję. I kwiatów, i czekoladę, i szampana, ile by pani chciała, i…
- W szyję to pan se dał – wtrącił budowlaniec z lekkim zniecierpliwieniem. – Decyduj się pan, tu wszyscy czekają, kumulacja jest. Też bym chciał być bogaty, panie. Każdy by chciał.
Kolejka potwierdziła jego słowa delikatnym pomrukiem, a sprzedawczyni uśmiechnęła się kwaśno połową twarzy, jakby druga połowa zapomniała już, jak to się robi.
- Z plusem czy bez? Bo to różnica, musi pan wybrać. Pan tu śmichy, chichy, a ja tu pracuję. I ludzie czekają. – Dodała groźnie.
- Bez – posmutniał odrobinę zawiany facet, tracąc z lekka dobry humor. – Wszystko mi jedno. No, pani da jeden zakład, bez plusa. Wszyscy chcą wygrać i ja też. Nic innego mi nie zostało, pani kochana to gram, żeby wygrać. – Wyciągnął z kieszeni płaszcza kilka monet i położył na ladzie. – Gdybym był bogaty… – Zanucił i poweselał na nowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz