środa, 16 lipca 2014

odc.70.: TAKIE RZEŚKIE


Kobieta w średnim wieku, z misternie ułożoną, świeżo zrobioną fryzurą, w wielkich ciemnych okularach, spódniczce mini i bluzce z dekoltem, walczyła dzielnie z kilkoma wielkimi torbami, usiłując wyjąć je z bagażnika samochodu. Nieopodal przystanął facet, lekko rozdziawiając usta, zapatrzony w tylną część kobiety. Odziany w mokasyny na gołe stopy, koszulkę polo i spodnie zastanawiająco obcisłe (i prawdopodobnie uniemożliwiające swobodne siadanie, że o kucaniu nie wspomnę), lekko szpakowaty, posiadający na włosach kilka ton żelu albo innej substancji utrwalającej i niestety złowieszczo błyszczącej, jak plama ropy na oceanie.

- No, no, no!

Kobieta obejrzała się ze zniecierpliwieniem.

- A. Dzień dobry.

- No, aż nie poznałem pani – uśmiechnął się, błysnął śnieżnobiałymi zębami, nie kwapiąc się do pomocy w batalii z bagażami, podczas gdy kobieta nadal szarpała torby. – Taka niespodzianka, no, no.

- No. To ja. Aż tak źle wyglądam? – Warknęła.

- Nie, wręcz przeciwnie, taka opalona pani, pewnie z urlopu, hę?

- Yhm – odpowiedziała, po czym udało jej się wyjąć jedną z toreb i postawić obok auta. Wyprostowała się i odetchnęła z ulgą.

- No, spostrzegawczy jestem, to widzę, że taka pani odmieniona. Te włosy, te okulary, no, no.

- Okulary są chyba normalne przy tej pogodzie. – Schyliła się i wyjęła kolejny egzemplarz bagażu. Facet odkleił się od swojego samochodu i niespiesznie podszedł do niej.

- To ja może pomogę, pani tak sama tutaj, a te walizki takie ciężkie.

- Nie, dziękuję.

- Ależ pani wygląda, no aż nie poznałem.

- Pan mnie rzadko poznaje, przyzwyczaiłam się – rzuciła kpiąco. – Ale mojego męża to chyba pan zna? Karol, może weź teraz te dwie, bo tu jest jedzenie – zwróciła się do mężczyzny, który właśnie wyszedł z bramy i kierował się w ich stronę.

- Dzień dobry – burknął facet z żelem. – Teraz powietrze takie… Takie rześkie, że aż się ludzie nie poznają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz