- O, jaka miła niespodzianka –
powiedziała śmiertelnie zmęczona upałem kobieta, osuwając się z ulgą na leżak.
Z okazji trwającego właśnie Międzynarodowego Festiwalu Filmowego T-Mobile Nowe Horyzonty po całym Wrocławiu (oprócz tłumów tzw. zwyczajnych
turystów) błąkają się niewyspani kinomani, uczestniczący w rozmaitych
rozrywkach, pokazach i koncertach. Z tej okazji, dla osób zmęczonych i
strudzonych, nie tylko festiwalowych, przybyłych z daleka i bliska, na placu
Solnym, tuż obok nieśmiertelnych, całodobowych kwiaciarek, usypano tymczasową
plażę, na której znalazły się parasole i charakterystyczne, różowe leżaki, a
także atrakcja dla dzieci w postaci małej trampoliny, dodatkowo - bar z napojami
orzeźwiającymi i tor wodny do ślizgania się na desce. Całość tworzy miłą dla
oka oazę w środku rozpalonego skwarem city.
Kobieta zdjęła z głowy kapelusz i
otarła chustką czoło, po czym zastanowiła się chwilę, wyjęła z torebki butelkę
z wodą, wylała jej część na chustkę i założyła ją sobie na kark, przymykając
oczy i delektując się momentem chłodu.
- Mamooo, a ja widziałem
następnego krasnala! – okrzyk kilkulatka wyrwał kobietę z letargu, aż
podskoczyła na leżaku. – Mamooo, to już chyba sto! Chyba sto krasnoludków
widziałem!
Chłopczyk wparował w objęcia
matki z ogromną siłą i tak przeraźliwie wielką energią, jakby jego siły nie
zostały stłumione afrykańskim upałem oraz wędrówką po mieście pełnym
wspaniałych, nowych zjawisk. Za nim nadciągnął powoli mężczyzna w czapce z
daszkiem, w szortach i koszuli, wszystko
koloru khaki. Oko błysnęło mu nie na widok żony, tylko leżaka, na którym
natychmiast usiadł.
- Jaka miła niespodzianka –
wydusiła z siebie kobieta, odklejając od siebie chłopczyka. – Miśku, zejdź ze
mnie, bo mnie udusisz.
- Mamooo, a pójdziemy na lody?
Proooszę, ja już jestem zdrowy, tataaa, prawda, że już jestem zdrowy? Tatoooo?
- Uhm – odparł ojciec z
roztargnieniem, śledząc wzrokiem piasek, który leniwie przesypywał się pod jego
sandałami.
- Zobaczymy – powiedziała kobieta.
– Tu zobacz, miśku, jak tu na desce jadą, widzisz? No, to usiądź sobie tu obok
i patrz, a mamusia chwilę odpocznie.
- Leżaki – mruknął facet – w środku
miasta. U nas tego nie ma, nie.
- Nie ma – zgodziła się kobieta. - A
byłeś w tej informacji?
- No. – Facet westchnął, jakby
ktoś zażądał od niego wniesienia trzydrzwiowej szafy na piąte piętro.
- I co?
- Dali nam mapę krasnoludków.
Okazuje się, że są w całym mieście. - Nie wyglądał na zachwyconego.
- Mamooo, pójdziemy z mapą
poszukać krasnoludków? – Chłopczyk poderwał się z radością, obsypując rodziców
piaskiem. - Pójdziemy? Mamooo!
- Och. Ojej. No nie wiem. –
Kobieta strzepnęła piasek z twarzy i przesunęła mokrą chustkę na głowę.
- Ale mamooo, tu są krasnoludki,
a u nas nie ma, sama mówiłaś!
– Miśku, najpierw może napijemy
się kawy. Mrożonej. I coś zjemy.
- Ale mamooo, ja nie jestem głodny,
mamooo!...
- A lody? – Zapytał facet z
nadzieją. – Pójdziemy na lody i kawę i zobaczymy.
Chłopczyk zaczął podskakiwać z
radością, jak mała piłeczka.
- Lody, lody, lody, mamooo!...
- O, patrz, tam jest kawiarnia –
facet pokazał na drugą stronę placu.
- O, jaka miła niespodzianka –
powiedziała kobieta machinalnie. – To wy idźcie sprawdzić, co mają. A ja tu
chwilę posiedzę. – Oparła się wygodnie o leżak z miną świadczącą o tym, że w
najbliższej przyszłości nawet dźwigiem nikt jej stamtąd nie ruszy. –
Przynieście mi coś zimnego.
- Tatooo, chooodź, no, tatooo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz