wtorek, 29 lipca 2014

odc.75.: JAKA MIŁA NIESPODZIANKA

 
- O, jaka miła niespodzianka – powiedziała śmiertelnie zmęczona upałem kobieta, osuwając się z ulgą na leżak.
Z okazji  trwającego właśnie Międzynarodowego Festiwalu Filmowego T-Mobile Nowe Horyzonty po całym Wrocławiu (oprócz tłumów tzw. zwyczajnych turystów) błąkają się niewyspani kinomani, uczestniczący w rozmaitych rozrywkach, pokazach i koncertach. Z tej okazji, dla osób zmęczonych i strudzonych, nie tylko festiwalowych, przybyłych z daleka i bliska, na placu Solnym, tuż obok nieśmiertelnych, całodobowych kwiaciarek, usypano tymczasową plażę, na której znalazły się parasole i charakterystyczne, różowe leżaki, a także atrakcja dla dzieci w postaci małej trampoliny,  dodatkowo - bar z napojami orzeźwiającymi i tor wodny do ślizgania się na desce. Całość tworzy miłą dla oka oazę w środku rozpalonego skwarem city.
Kobieta zdjęła z głowy kapelusz i otarła chustką czoło, po czym zastanowiła się chwilę, wyjęła z torebki butelkę z wodą, wylała jej część na chustkę i założyła ją sobie na kark, przymykając oczy i delektując się momentem chłodu.
- Mamooo, a ja widziałem następnego krasnala! – okrzyk kilkulatka wyrwał kobietę z letargu, aż podskoczyła na leżaku. – Mamooo, to już chyba sto! Chyba sto krasnoludków widziałem!
Chłopczyk wparował w objęcia matki z ogromną siłą i tak przeraźliwie wielką energią, jakby jego siły nie zostały stłumione afrykańskim upałem oraz wędrówką po mieście pełnym wspaniałych, nowych zjawisk. Za nim nadciągnął powoli mężczyzna w czapce z daszkiem, w szortach i koszuli,  wszystko koloru khaki. Oko błysnęło mu nie na widok żony, tylko leżaka, na którym natychmiast usiadł.
- Jaka miła niespodzianka – wydusiła z siebie kobieta, odklejając od siebie chłopczyka. – Miśku, zejdź ze mnie, bo mnie udusisz.
- Mamooo, a pójdziemy na lody? Proooszę, ja już jestem zdrowy, tataaa, prawda, że już jestem zdrowy? Tatoooo?
- Uhm – odparł ojciec z roztargnieniem, śledząc wzrokiem piasek, który leniwie przesypywał się pod jego sandałami.
- Zobaczymy – powiedziała kobieta. – Tu zobacz, miśku, jak tu na desce jadą, widzisz? No, to usiądź sobie tu obok i patrz, a mamusia chwilę odpocznie.
- Leżaki – mruknął facet – w środku miasta. U nas tego nie ma, nie.
- Nie ma – zgodziła się kobieta. - A byłeś w tej informacji?
- No. – Facet westchnął, jakby ktoś zażądał od niego wniesienia trzydrzwiowej szafy na piąte piętro.
- I co?
- Dali nam mapę krasnoludków. Okazuje się, że są w całym mieście. - Nie wyglądał na zachwyconego.
- Mamooo, pójdziemy z mapą poszukać krasnoludków? – Chłopczyk poderwał się z radością, obsypując rodziców piaskiem. - Pójdziemy? Mamooo!
- Och. Ojej. No nie wiem. – Kobieta strzepnęła piasek z twarzy i przesunęła mokrą chustkę na głowę.
- Ale mamooo, tu są krasnoludki, a u nas nie ma, sama mówiłaś!
– Miśku, najpierw może napijemy się kawy. Mrożonej. I coś zjemy.
- Ale mamooo, ja nie jestem głodny, mamooo!...
- A lody? – Zapytał facet z nadzieją. – Pójdziemy na lody i kawę i zobaczymy.
Chłopczyk zaczął podskakiwać z radością, jak mała piłeczka.
- Lody, lody, lody, mamooo!...
- O, patrz, tam jest kawiarnia – facet pokazał na drugą stronę placu.
- O, jaka miła niespodzianka – powiedziała kobieta machinalnie. – To wy idźcie sprawdzić, co mają. A ja tu chwilę posiedzę. – Oparła się wygodnie o leżak z miną świadczącą o tym, że w najbliższej przyszłości nawet dźwigiem nikt jej stamtąd nie ruszy. – Przynieście mi coś zimnego.
- Tatooo, chooodź, no, tatooo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz