czwartek, 28 sierpnia 2014

odc.85.: NA SPOKOJNIE


- Ggdzie ja jesstem? – Zastanowiła się chwilę lekko podchmielona dziewczyna, która w słoneczne, środowe popołudnie stała, chwiejąc się nieznacznie, przy wejściu do D.H. Podwale, od strony ulicy Świdnickiej. – Jjuż prawwie w domu jesstem… Ttak... Prrawie…
Po porannym zachmurzonym niebie nie było już śladu, jakby słońce ocknęło się wreszcie i łaskawie przypomniało sobie o obowiązkach związanych z końcówką sierpnia. Mieszkańcy Wrocławia znowu zaczęli się uśmiechać, obłaskawieni ciepłymi promieniami, prezentować pourlopową opaleniznę i choć w tle coraz bardziej słyszalny był irytujący huk nasilającego się ruchu ulicznego, mimo że rok szkolny jeszcze się nie zaczął, to i tak w mieście panował prawie wakacyjny spokój.
Dziewczyna o bardzo długich włosach, poimprezowo nastawiona do rzeczywistości, w wieku studenckim, a może jeszcze licealnym – trudno to czasem ocenić na pierwszy rzut oka – popijała wodę mineralną z małej butelki i usiłowała jednocześnie gestykulować, dodając wigoru rozmowie telefonicznej, zakłóconej niewyraźną dykcją. Przy okazji ochlapywała i siebie, i otoczenie.
- Nna sspokojnie… Ttak, zzzaraz będę… Nno co tty, nna spokojnie. I wwiesz – rozejrzała się i zauważyła pustkę panującą na parterze Domu Handlowego Podwale, po czym machnęła ręką, rozlewając wodę – dziwwnie tu jakoś. Ppusto, nno. O, przepraszam…
Starsza pani fuknęła, oburzona, gdy krople zimnej wody chlapnęły jej na kark. Wymamrotała coś i poszła dalej.
- Zmoczyłam… Nie, no coś tty, jjakąś ppanią, bo jja tylko byłam na piwie z koleggammi, zaraz bbędę w dommu… No, nna spokojnie… Ttak właśnie, masz rację, mmoże się położę… Nnie, w dommu się położę, to zadzwoń później. Nno tu pusto, mmówię ci… Zzaraz poszukam tramwaju, ale one dddzisiaj dziwwne. Bbo jechałam i na całym Jjana Pawwwła stały. I wwysiadłam. I szłłam, a potem wsiadłłam i wwiesz. Zznowu jechałam ttym samym. No, nna sspokojnie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz