Rozczochrana wiatrem blondynka w szarej spódnicy i białej bluzce chodziła tam i z powrotem przed kafejką nieopodal skrzyżowania ul. Kazimierza Wielkiego i św. Antoniego, tupiąc obcasami i nie zwracając uwagi na mżawkę, przez którą jej włosy skręcały się coraz bardziej, jak wężowe sploty mitycznej Meduzy. W jej głosie było pełno irytacji, wściekłości i jadowitego syku. Blondynki, nie Meduzy.
Ze względu na jesienne okoliczności przyrody, żaden zbłąkany klient nie zdecydował się zasiąść przy stoliku przed kafejką, wszyscy zgłodniali wędrowcy wchodzili od razu do środka. Blondynka krążyła jak lew po klatce w zoo, co jakiś czas zahaczając spódnicą o wielki, pomalowany na czerwono rower, zaparkowany przed kafejką, zapewne w charakterze reklamy.
- O wszystkim zapominam, o wszystkim! Nie wiem, gdzie mam głowę. Zgubiłam. A gówno cię to obchodzi. Prawda?!
Przechodzący obok starszy pan wzdrygnął się i spojrzał na nią z lekką odrazą, po czym przyspieszył kroku. Na jego twarzy malował się odcień ulgi, że te straszne zarzuty go nie dotyczą.
- Nic cię już nie obchodzę. Kiedyś to tiu tiu i pierdu pierdu, co? Agusiu to, Agusiu tamto, nieba ci przychylę, kwiatami usłane życie, a teraz, to kurwa nie potrafisz odebrać telefonu! A skąd ja mam wiedzieć, kiedy jesteś zajęty? Nic mi już nie mówisz! Gapisz się tylko, jak jakiś oblech, jak zboczeniec, oni się tak gapią! Nie zwariowałam, ale skąd ja mam wiedzieć, na co ty tam patrzysz?! Powiedz, na co się tak gapisz całymi dniami, ty zboczeńcu?! Co?!
Słysząc wrzaskliwie zadane pytanie, po drugiej stronie ulicy przystanęło dwóch młodych facetów, którzy spojrzeli najpierw na siebie, a potem na kobietę ze sporym przestrachem. Po sekundzie odwrócili się i oddalili się w stronę kina Nowe Horyzonty. Szli dość energicznie.
- Zdjęcia, już ja wiem, jakie zdjęcia oglądasz całymi nocami! Zboczony jesteś! A skąd ja mam wiedzieć, dlaczego?! Może taki się urodziłeś, może przez twoją matkę… Nooo, jasne, o mojej możesz w kółko pierdolić, jaka jest straszna, a jak ja powiem słowo o twojej matce, to od razu… A skąd ja mam wiedzieć, o której wrócę, nie wiem! Bo siedzimy dzisiaj po godzinach, bo ktoś zgubił zamówienie i trzeba od nowa, nie wiem kto, pewnie ta idiotka, co podciera dupę szefowi działu. A skąd ja mam wiedzieć, to będziesz sobie oglądał całą noc, co chcesz, pewnie same gołe dupy! Chyba głowę zgubiłam, że się z tobą spotykam! I nie dzwoń do mnie więcej, zboczeńcu!
- O wszystkim zapominam, o wszystkim! Nie wiem, gdzie mam głowę. Zgubiłam. A gówno cię to obchodzi. Prawda?!
Przechodzący obok starszy pan wzdrygnął się i spojrzał na nią z lekką odrazą, po czym przyspieszył kroku. Na jego twarzy malował się odcień ulgi, że te straszne zarzuty go nie dotyczą.
- Nic cię już nie obchodzę. Kiedyś to tiu tiu i pierdu pierdu, co? Agusiu to, Agusiu tamto, nieba ci przychylę, kwiatami usłane życie, a teraz, to kurwa nie potrafisz odebrać telefonu! A skąd ja mam wiedzieć, kiedy jesteś zajęty? Nic mi już nie mówisz! Gapisz się tylko, jak jakiś oblech, jak zboczeniec, oni się tak gapią! Nie zwariowałam, ale skąd ja mam wiedzieć, na co ty tam patrzysz?! Powiedz, na co się tak gapisz całymi dniami, ty zboczeńcu?! Co?!
Słysząc wrzaskliwie zadane pytanie, po drugiej stronie ulicy przystanęło dwóch młodych facetów, którzy spojrzeli najpierw na siebie, a potem na kobietę ze sporym przestrachem. Po sekundzie odwrócili się i oddalili się w stronę kina Nowe Horyzonty. Szli dość energicznie.
- Zdjęcia, już ja wiem, jakie zdjęcia oglądasz całymi nocami! Zboczony jesteś! A skąd ja mam wiedzieć, dlaczego?! Może taki się urodziłeś, może przez twoją matkę… Nooo, jasne, o mojej możesz w kółko pierdolić, jaka jest straszna, a jak ja powiem słowo o twojej matce, to od razu… A skąd ja mam wiedzieć, o której wrócę, nie wiem! Bo siedzimy dzisiaj po godzinach, bo ktoś zgubił zamówienie i trzeba od nowa, nie wiem kto, pewnie ta idiotka, co podciera dupę szefowi działu. A skąd ja mam wiedzieć, to będziesz sobie oglądał całą noc, co chcesz, pewnie same gołe dupy! Chyba głowę zgubiłam, że się z tobą spotykam! I nie dzwoń do mnie więcej, zboczeńcu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz