wtorek, 30 września 2014

odc.98.: REWOLUCJĘ RÓB



Głosy, mimo że mocno zniekształcone i sfatygowane wieloma przeżyciami, tysiącami słów wypowiedzianych przez dziesiątki lat i – sądząc po charakterystycznej chrypce u obu panów – niezliczoną ilością wypalonych papierosów, niosły się po wrocławskim Rynku z zaskakującą siłą. Podążały spod pręgierza we wszystkie strony, niesione wiatrem i ładunkiem emocjonalnym, jakim rozmówcy obarczali każde słowo.
Siedzieli na ławce obok pręgierza, z widokiem na poniedziałkowych przechodniów, wejście do McDonald’sa i pub z zakonnicami za barem. Ubrani w brązowe i szare ciuchy, pamiętające poprzedni ustrój, w ciepłych marynarkach mimo grzejącego słońca. Jeden co jakiś czas zanosił się suchym, rozrywającym płuca kaszlem i wystukiwał gniewny rytm laską o bruk, drugi oparł się wygodnie i spod zmrużonych powiek obserwował otoczenie. Tkwili tam jak słynna para stetryczałych dziadków z „Muppet Show”, Waldorf i Stetler, komentując rzeczywistość i zmieniające się przed ich oczami obrazki.
-…i co zrobisz? No co zrobisz? Mają za co, mają te swoje emerytury, renty, mają za co.
- Mają, po milicji, po wojskowości, po diabli wiedzą czym. Pieściła ich ta Polska Ludowa.
- I co zrobisz? Kłują w oczy, obnoszą się. Dyrektory, kierowniki. Nienawidzę ich.
- Niemcy mają, jeżdżą, patrz. Anglicy też, inni mają. A my nic. Tylko człowiek z domu wyjdzie, tyle mojego.
- A w PRL, to myślisz, że kto dostawał mieszkania? Z przydziału to zapomnij, zasługi mieli w dupie, trzeba było płaszczyć się, smarować, tylko człowiek głupi był, honorowy. I co zrobisz, powiedz?
- Możesz ich zabić, jak tak bardzo ich nienawidzisz.
- I na starość pójdę do kryminału, żeby tam zdechnąć? Starego tam zgnoją, żyć nie dadzą.
- Tak, tak. Kryminał to dla młodego jest, żeby umiał przeżyć, wyjść jakoś.
- I co zrobisz?
- Rewolucję rób. Idź na ulicę, krzycz. Z niesprawiedliwością trzeba walczyć, silnym być.
- I co, kaleki się przestraszą? Jakbym był młody, to bym poszedł. Jak te górniki, opony palić, transparenty nosić, krzyczeć.
- Ostatnio w Sejmie wystraszyli się kalekich dzieci.
- Bo młodych zobaczyli, to się zeszczali.
- A dla nas nic już nie ma. Kiedyś ludzie wyjeżdżali, bo uciekali, a teraz wyjeżdżają, bo szukają Bóg wie czego.
- A źle im tu?
- A znasz taki dowcip o Leninie? Pewnego razu Lenin zniknął z Mauzoleum. Zaczęli go wszędzie szukać, w Moskwie, Stalingradzie, wreszcie zrobili kipisz w Mauzoleum i znaleźli karteczkę: "Wyjechałem do Zurychu - zaczynać wszystko od początku.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz