poniedziałek, 10 listopada 2014

odc.107.: NA WYJEŹDZIE


Opatulona szalem, płaszczem i smagającym nieprzyjemnie po policzkach wiatrem, starsza pani usiłowała jednocześnie rozmawiać przez telefon i ukryć się przed kolejnymi powiewami. Skulona, nie miała gdzie się schować, przystanęła nieopodal kościoła przy ulicy św. Antoniego na środku chodnika i przekrzykiwała rubaszne nagabywania halnego, rozwiewającego jej siwe kosmyki wystające spod kapelusika i kolorowe liście, fruwające dookoła.
- Nie słyszę cię! Tak, jest dzisiaj mecz, ale na wyjeździe! Co? Nie, nie jadę! Nie zdążę! Co? Z Wisłą! Chciałabym, kotuś, ale nie zdążę naprawdę, następnym razem!
……………………………………………………………………………………………………………….............
- To może daj, ja otworzę.
- Poradzę sobie – warknęła dziewczyna i pstryknęła tipsem w puszkę piwa. – Otworzysz i wypijesz połowę, jak ostatnio.
- To miał być żart, nie denerwuj się.
- Nie denerwuję się. Ja się w ogóle nie denerwuję! – Wrzasnęła, budząc z letargu niedzielnych pasażerów oczekujących na tramwaj na przystanku nieopodal kina Nowe Horyzonty.
Towarzyszący jej wysoki chłopak nic na to nie odpowiedział i otworzył swoje piwo. Przez chwilę oboje stali i w milczeniu popijali.
- Miał być dwie minuty temu, a teraz jest za trzy – dziewczyna machnęła ręką w kierunku tablicy wyświetlającej rozkład jazdy. – Ale tu kurwa burdel. Te wasze tramwaje jeżdżą jak chcą.
- Zaraz będzie, nie den… - Ugryzł się w język i ucichł.
Dziewczyna łypnęła groźnie.
- Ty mnie nie wkurwiaj, bo sam sobie tam pojedziesz. I będziesz się tłumaczył.
- Obiecałaś, że nie będziesz robić dymu – zaprotestował żałośnie. – I że nie masz żalu. Przeprosiłem cię, co mam jeszcze zrobić. Mówiłaś…
- Bo nie będę! Nie denerwuję się! I nie mam żalu!
- To dobrze…
- Nie przerywaj mi! Mówiłam, nie mam żalu, że pijesz na wyjeździe, ale że z nią pijesz! Z nią!
- Nie wiedziałem, że tam będzie, mieli być tylko ziomki, samo wyszło, jak chcesz to mogę nigdzie nie jeździć i będziemy ciągle razem. Tylko się nie den…
- Dooobra, skończ, już jedzie. No chodź, bo się spóźnimy. A jeszcze raz się dowiem…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz