środa, 17 grudnia 2014

odc.115.: EGO


Samochód barwy kałuża metalic, rozmiarowo będący w stanie zasłonić nosorożca z nadwagą, stał na parkingu, zajmując dwa miejsca przynależne do budynku szumnie zwanego hotelem. Ciemny, imponująco ogromny pojazd miał wszystkie drzwi otwarte, bagażnik również, co trochę wyglądało, jakby szykował się do odlotu. Ze środka wystawały damskie nogi w szpilkach, nerwowo podrygujące, a dookoła auta krążył łysy facet z komórką przy uchu i wokalnie zagłuszał wszystko w promieniu kilometra, oprócz tratujących uszy basów i innych rytmicznych dźwięków dobiegających z wnętrza samochodu. Łysy przeciągał głoski, jak kot pręży grzbiet po drzemce.

- …ten dysk to rewela, REWEEELA, no, a nie wierzyłeś. Marti też tak mówiła, prawda? E, MARTI! – Huknął w stronę auta i zgrabne nogi kiwnęły szpilkami z aprobatą. – No, kuuurwa, badziewia nie polecam. No, to na ra… A, czeeekaj, bo zapomnę. Ty wiesz, kto będzie dzisiaj u nas na kolacji? Ta, zapomniałeś, to dzisiaj, masz być o ósmej, kuuuurwa, chyba zupełnie mózg ci wy… Nooo. Taaak, jak wczoraj mówiłem. Nie, z żoną, nie dało inaczej. Taaaak, człowieeeeku. Marti to załatwi. E, Marti, zajmiesz się jego żoną? MARTI! – Nogi gibnęły, że się zgadzają. – Nie musisz głaskać jego ego, nieee. No, ale trochę gościa podlejemy i będzie gites. Czekałem na to, no. Człowieeeku. Teraz? Teraz, to kurwa stoimy i wietrzymy. Nooo auto, a co kurwa myślałeś. Nooo, wietrzę, bo w chuj jebie kwiatem. Noooo! Bo Marti se wyjebała nowe perfumy na podłogę, jak wyprzedzałem gnoja w taxi, nie będzie mi tu chu… Niefart jak chuj, bo potem jebnąłem w słupki, ale zaraz sprawy załatwimy. Dzwoniłem, zaraz tu będzie i po probleeeemie, nie pękaj. Co? Załatwione, staaaary. Masz to jak w baaanku. Marti! E, MARTI, mówię do ciebie, kuuuurwa, wyłącz to! – Nogi na chwilę przestały się kiwać i ściszyły odgłosy kamieniołomu imitujące muzykę. – Na którą masz ten fryz? Cooo? Acha. A, to zdążymy, no probleeeemo! Marti będzie wyglądać jak lala, wiesz, że tak będzie. Człowieku, ten koleś może sobie być ważny, ale nic na Marti nie poraaaadzi, ni chuja. Nooo zmięknie, staaary, podlejemy i urobimy, biznesy porobimy. Taaaa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz