Nowy, choć już nieco wypełniony
lepkim miejskim brudem tramwaj mknął cicho przez miasto. Dookoła kasownika
tłoczyli się zniecierpliwieni pasażerowie, balansując i chybocząc się w rytmie
jazdy, jakby wszyscy tańczyli coś nowoczesnego, co podoba się tylko koneserom:
dłonie uniesione, w jednej karta płatnicza (albowiem biletomaty w autobusach i
tramwajach nadal konsekwentnie odmawiają gotówki), druga machając bezradnie
łapie równowagę, nogi szeroko rozstawione, od czasu do czasu kroczek w przód
lub w tył, wyminięcie osoby obok lub delikatne potrącenie, wraz z obowiązkowym
gwizdnięciem w ramię lub w bok torebką tudzież parasolem, kwaśny uśmiech lub
burknięcie „…-eprasza” i odmruknięcie „-nszkodz”, połączone z jednoczesnym nieżyczliwym
zerkaniem na delikwenta korzystającego z biletomatu, jakby samo spojrzenie
mogło przyspieszyć drukowanie biletu. Miejska symfonia śródkomunikacyjna.
- Ona jest taka cwaniara wredna,
ja ci to mówię – głos przepełniony jadowitą satysfakcją żwawo przebijał się
przez szum pojazdu. Wysokie tony pełne barwnej treści emitowała niepozorna
kobietka, zwinięta w kłębek z telefonem, torbami, otulona płaszczem i szalem.
Ostatnie podrygi zimy bywają przenikliwe i ostre w powiewach, podobnie jak
wokal tej pani. – Cwana jest, ta Baśka*, mówię ci. Nie, coś ty, no ty byś
musiała myśleć jak ona, to też byś się nachapała. Nażrą się i zesrają. Ty
wiesz, ja ostatnio patrzę, a ona im pozwala, no już na wszystko im pozwala, jak
płacą, no ty wiesz, cebulę jej sadzą pod oknem. Jakbym ja była taka pazerna,
jak ta cwaniara Baśka, to też bym se sadziła. Jebie jej ta cebula, wszystkim im
jebie. Pazerne to, cwane, rentę kradną Wieśkowi* pewnie. Będą żarli cebulę
teraz. Zesrają się, a niech im będzie. A co im powiesz? Nic im nie powiesz. I
wejść się nie da, bo ta cebula jebie. Cwaniara pazerna, zapłacili jej dobrze za
to, niby żal im kupić, to sadzą. A ja im nie żałuję tej cebuli, niech żrą,
tylko strasznie pod oknem jebie.
*Imiona fikcyjne - ze względu na
drastyczność sytuacji oraz drażniącą woń cebuli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz