Mknąc żwawo po szynach, tramwaj robił tyle hałasu, że chyba tylko przerwa między lekcjami w podstawówce generuje więcej decybeli. Pojazd pruł na trasie między placem Bema a Dominikańskim, gdzie nie ma wielu przystanków, ale w deszczowy dzień jest spory ruch i mnóstwo pasażerów.
Dwóch młodych ludzi, wyraźnie zmęczonych, opadło na plastikowe siedzenia w starej „17”, ignorując emerytów, rencistów i innych osobników, którzy codziennie muszą walczyć o swoje prawa dotyczące zajmowania miejsc siedzących.
Ten bardziej barczysty i umięśniony, w obcisłej koszulce, podkreślającej bicepsy, kaloryfer i szeroką klatę, był wyraźnie zdenerwowany i zdecydowanie bardziej przytomny niż jego kolega, skrywający półprzymknięte oczy pod czapką z daszkiem, który pomasował się po brzuchu i westchnął.
- Głodny jestem – poskarżył się sennie.
- Nie karmią was tam?
- Słaaabo. – Znowu westchnął. - Taka gówniana robota. Ale wziąłem, bo wieeeesz, jebane praktyki to warunek zaliczenia, nie.
- Acha. A ja szukam chaty na wakacje. – Osiłek poruszył nerwowo szczęką.
- A coooo, wyprowadzacie się?
- Zwalniamy chatę, bo Staszek i Zuźka jadą w pizdu, nie.
- A później będziesz jeszcze z nimi mieszkał?
- Nie wiem, zastanawiam się. Kurwa, ze Staszkiem to mogę, ale Zuźka mnie wkurwia.
- Jaaa pierdolę. A czym?
- Ciągle chodzi w gaciach.
- Staaaary, ty chyba nienormalny jesteś. – Zsunął czapkę na tył głowy i roześmiał się - Taaaka dupencja chodzi w bieliźnie, a tobie to przeszkadza?
- Nie kumasz, człowieku. – Kwadratowa szczęka i grdyka pod nią poruszały się, jakby winda jeździła w górę i w dół. - Ona ciągle chodzi w tych samych. I ja kurwa nie wiem, czy ma tylko jedne i nie pierze, czy nakupiła sobie takich samych gaci i są czyste, tylko podobne, nie.
- Oooo kurwa.
- No. I skupić się nie mogę, a muszę zapierdalać do egzaminu, bo mam warunek zaliczenia, nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz