poniedziałek, 6 lipca 2015

odc.153.: POLEWA




- Nie przebiera tak, bo tu nie ma co wybierać! – Huknęła gniewnie staruszka, przepychając się między młodymi byczymi karczkami przy stoisku z warzywami w sklepie przynależącym do sieci owadzich dyskontów. – Ziemniak to ziemniak!
Aż otworzyła pomarszczoną buzię ze zdziwienia, kiedy grupka ryknęła śmiechem, zamiast przestraszyć się jej surowego tonu. Mamrocząc coś pod nosem odeszła w kierunku lodówek z mięsem, zgarbiona i poirytowana, odprowadzona wesołością czapek z daszkiem, wytatuowanych łydek i wygolonych, szeroko rozrośniętych klat wyglądających zza swobodnie zwisających koszulek bez rękawów.
- Ty, jak to się wyłącza? – Umalowana jak na plan filmowy dziewczyna ze złością stukała tipsem w ekran wielkiego smartfona.
- A jebnij o glebę! – Rzucił wesoło jeden z byczków, nagrodzony kolejnym wybuchem śmiechu za błyskotliwość. – Ja zawsze tak robię i mam powód, żeby mieć nowego fona, nie!
- Słuchajcie, a gdzie te gumy TURBO?
- Chyba na plakacie! 
- Ta, kurwa, na plakacie to ja jestem przystojny! 
- I pewnie masz długiego? 
- O kurwa, ale polewa! 
Ryk śmiechu i wzajemne poklepywanie się po karkach. 
Jedna z dam zakotwiczyła na chwilę przed półką z kosmetykami, wpatrzona w jeden produkt wzrokiem łani zahipnotyzowanej przez światła nadjeżdżającego nocą auta. Dziewczyna wygrzebała z torebki portfel, wzrokiem skontrolowała jego zawartość, po czym zażądała pomocy. 
- Czy ktoś mi pożyczy 16 zeta? Pliz, nie mam teraz, a tu jest ten płyn z drobinkami w promocji, pliiiz! – Zawyła dziewczyna błagalnie. – Mam w domu, oddam, na stówę, no nie róbcie polewy! Mam w domu! 
- W domu to ja mam drzwi do lasu! 
- A ja na siłkę, haha!
Półki z promocjami zatrzęsły się, jakby musnęło je tornado. 
- O kurwa, ale polewa! Weźcie jeszcze redsy i sprajta! 
- A na grilla co mamy? Nic kurwa nie mamy? 
- Upolujemy coś! 
- O kurwa, ale polewa!
Grupa rozpierzchła się po dyskoncie w poszukiwaniu trunków, jadła oraz akcesoriów grillowo-piknikowych.. 
- Słuchajcie, tylko nie maliny, pliz. - Zaznaczyła ostrzegawczo druga z niewiast. - Ostatnio kupiłam maliny, wrzuciłam do auta i potem wzięłam i nie patrzyłam, nie, i jak mnie coś jebło w język, to mi gula wyskoczyła!
Młody bóg fitnessu i patron braku szyi otaksował ją wzrokiem. 
- Chyba dwie z przodu, widzę je teraz, jak się bujają, mała! 
- O kurwa, ale polewa! 
- Nie ma beki, to mnie bolało! 
- Oj, ty moja biedna, chodź, przytulę ten języczek… 
- Dopiero mi ibupromy pomogły, opakowanie zjadłam i pomogło, nie. Najpierw myślałam, że umrę albo zejdę, nie. Ale przeszło i w sumie była polewa, no.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz