czwartek, 23 lipca 2015

odc.157.: KWESTIA GUSTU


Stres nasila się nie tylko przed egzaminem na prawko, maturą z matematyki czy w trakcie przeprowadzki lub rozwodu, ale podobno też przed, w trakcie oraz (to jest akurat zrozumiałe) po urlopie. Porównywanie ofert wakacyjnego wypoczynku w biurach podróży, obczajanie fotek uśmiechniętych, obłędnie wypoczętych znajomych na FB, planowanie wyjazdu i pakowanie (nie kochanie, siódme sandały nie są ci potrzebne, tak kochanie, ten strój wyraźnie cię wyszczupla) – to wszystko mogłoby stresogennością swą wykończyć stado wielkich zwierząt. Na przykład dinozaurów. Cóż, być może to właśnie usunęło dinozaury z powierzchni Ziemi – stres wakacyjny… Tak czy inaczej, nie jest to takie relaksujące, jak mogłoby się wydawać, o czym świadczył podenerwowany ton, jakim prowadził rozmowę telefoniczną młody mężczyzna, przechadzający się tam i z powrotem w okolicy baru „Witaminka” na wrocławskim Rynku.
- Nie wiem, szwagier mówił, że jest plaża, czyli spoko… Tak, oczywiście są bary, no jeszcze lepiej, ale w miasto radził nie ruszać, bo buraki tam rządzą. Taaa. No właśnie, co kto lubi, to kwestia gustu. A gdzie wy jedziecie? Znowu Chorwacja? My w tym roku Międzyzdroje, bo dawno nie byliśmy nad Bałtykiem. Trzeba wiesz, nowe miejsca, teges, a nie ciągle to samo, nie. Mamy zajebisty hotel, nie, to nie trzeba będzie latać po sklepach za żarciem, jak dwa lata temu w tych debilnych domkach, kurwa, w Darłowie. Ciągle spina, myślałem, że mnie strzeli, nie! Żona że nie mam kremu, ja się wkurwiałem, że nie mam piwa, młody wył wieczorem, że bajki nie ma, to teraz jestem mądrzejszy, nie. Bałtyk to syf, ale w hotelu jest basen. Pogoda? Dopóki nie będzie takiej burzy jak ostatnio, to ja mam luz. No, człowieku, przez okno zamknięte, to jakby mi ktoś lał wodę wiadrami. Rozpierdoliło drzewo, dobrze że auto całe, nie. I wiesz, niczym się nie martwię, niczym. Biorę tablet to bajki będą, nawet jak się zepsuje telewizor, nie. Gwiazdy? W miasto nie idziemy, na co mi aleja gwiazd, ja chcę odpocząć. ODPOCZĄĆ! – Ryknął, bo mijał okienko Pizza Hut oferujące mikroskopijne kawałki pizzy na wynos, obok którego stała grupka dzieci, przekrzykujących się nawzajem i usiłując jednocześnie złożyć zamówienie, co niestety było niemożliwe, ponieważ kobieta sprzedająca pizzę nie jest ośmiornicą i posiada tylko dwie ręce.
- Jak ja nie cierpię hałasu! Mam nadzieję, że tam nad morzem, w Międzyzdrojach, na plaży będzie cisza, bo we Wrocławiu to ciągle coś wyje, wiesz, te wycieczki wszędzie, turyści, zwariować można. - Facet otrząsnął się, jakby zrzucał z ramion oślizgłe meduzy. – Koleś z biura podróży mówił, że tam jest spokojnie i odpoczniemy. No wiem, ty wolisz imprezownię, ale to kwestia gustu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz