piątek, 7 sierpnia 2015

odc.162.: RABATY


Poduszka w oknie to widok spotykany w całym kraju, nie tylko na osiedlu we Wrocławiu, ale na tym konkretnym parapecie służyła właścicielce za udogodnienie nie tylko dla wygodniejszej pozycji do obserwowania przechodniów, ale i prowadzenia konwersacji przez telefon. Ta strona budynku w całości ukrywała się w cieniu, który w połączeniu z rachitycznymi powiewami dawał momentami ulgę w niemiłosiernie upalne popołudnie. Kobieta spoczywała obfitym biustem na poduszce, więc było jej miło i komfortowo. Wsparta na łokciach, w jednej ręce trzymała papierosa, w drugiej telefon, a jej głos podróżował daleko, odbijał się od kolejnych bloków, wirował wraz z pyłem na boisku i krążył swobodnie na pobliskim placu zabaw, niesiony wiatrem i siłą płuc mówczyni, która dzieliła się przemyśleniami z każdym przechodniem, w promieniu co najmniej kilkuset metrów. 
- To trzymaj się i urlopuj się… Tak, mam jeszcze urlop, ale my siedzimy w domu, bo wiesz, Bartosz z tą nogą… W tym roku na urlopie to chyba najdalej pojadę na Psie Pole do siostry. Ha, ha – zaśmiała się bez cienia radości w głosie i głęboko zaciągnęła się papierosem. – Tak, nie do wytrzymania, gorączka taka… A, rano zakupy i obiad, a potem patrzę raz w telewizor, a raz przez okno, jak mi te gnoje od sąsiadów niszczą moje rabaty. Pięknie wyrosły, pod oknem je tu mam, niby nic a nic światła, raniutko tylko promienie docierają, ale i hortensje wyrosły, i lilie, a te chuligany napiją się tych dopalaczy i strach, mówię ci. Nie, wczoraj nie mogłam wyjść, bo Bartosz z tą nogą…. Mówi, że za gorąco mu, aż nie chce mu się ani ubrać, ani rozebrać, ani seksić, nic mu się nie chce, tylko moje niedopałki palił, bo nie chciało mu się nawet iść do kiosku. Coś ty, ja prawie nie palę –wyrzuciła niedopałek przez okno na chodnik - właściwie prawie rzuciłam. Tak, w takiej gorączce nikotyna to zabójstwo w biały dzień, masz rację. A jakie ja mam przyjemności z tym moim, jak mu się już nic nie chce? Nie, pić to mi się już też nie chce. A, na lotnisku już, no to urlopuj się…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz