piątek, 11 września 2015

odc.172.: BEZ NAPINKI


- Pani Zosiu, niech się pani skupi – zażądała siostra prawdopodobnie co najmniej przełożona, o aparycji kojarzącej się z kamerdynerem rodziny Addamsów i wyrazie twarzy prezentującym niewiele sympatii do otaczającego ją świata – i niech pani sobie przypomni, kto nam tu ostatnio zmarł?
Pacjenci nielicznie zgromadzeni w szpitalnej świetlicy zgodnie spojrzeli w stronę dyżurki pielęgniarek, przy której stała drobna pani Zosia w fartuchu z późnych lat osiemdziesiątych XX wieku, z miną sugerującą heroiczny wysiłek umysłowy oraz ekspresowe przeszukiwanie przepastnej pamięci.
– Ten spod trójki - powiedziała pani Zosia, pokazując oniemiałej publiczności w szlafrokach i dresach gdzie jest trójka – sama go wywoziłam.
W świetlicy zapanowała na chwilę cisza, którą po około minucie zakłócił dzwonek telefonu. Jeden z pacjentów wyjął z kieszeni szlafroka smartfona, podszedł do okna i nie zwracając uwagi na innych rozpoczął rozmowę, leniwie, ospale, bez emocji.
- Bry, brat. Eno, eno, ale bez napinki, brat. Nie napinaj się tak, bo ci żyłka pęknie. W mózgu. Widziałem w takim serialu medycznym. No, że w mózgu są takie żyłki i czasem, jak ktoś się denerwuje… Eno, eno, wychodzę, co mam nie wyjść? No z woja wyszedłem, to stąd też wyjdę, w końcu to nie więzienie, tu wyroki są krótsze… Bez napinki, brat, jak mi żołądek naprawili, to ty se auto też naprawisz… No to w warsztacie pod Wrocławiem, tam może mniej zedrą… To pojadę autobusem, w końcu to Borowska, a nie koniec świata, coś tu chyba jeździ? Nie wiem o której, brat, bez napinki, mi się kazali nie denerwować. W poniedziałek mają mnie wypisać…
- Pani Zosiu – warknęła szefowa pielęgniarek na oddziale, wyraźnie zdenerwowana – ta Paciorkowska, czy Paciorek, która poszła do domu? One te takie podobne, pani Zosiu, wydawało mi się, że Paciorkowską wypisuję, to pani sprawdzi na sali, która tam leży, bo może żeśmy nie tą co trzeba wypisali?
- Zaraz sprawdzę – posłusznie zgodziła się pani Zosia. – Tylko której mam szukać? Tej co została, czy tej, co ją wypisaliśmy?
Odpowiedziało jej zniecierpliwione milczenie dochodzące z naciskiem od strony dyżurki pielęgniarek oraz nerwowe spojrzenia pacjentów siedzących tuż obok w świetlicy, świadczące o ich zaniepokojeniu i kilku innych emocjach, bardzo dalekich od spokoju, zapewne wbrew zaleceniom lekarskim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz